Francja jest krajem w pewnym sensie bliskim memu sercu. Przez wiele lat uczyłam się języka francuskiego i nawet posiadam dyplom nauczyciela tego języka (sic!), choć dzisiaj już bym nie powiedziała, że władam nim biegle i nikogo bym z pewnością go nie nauczyła. Cóż, tak już jest, że jak się nie ćwiczy, nie używa itd, to umiejętność zanika. Niestety to nie jest jak jazda na rowerze. A szkoda. Coś tam jednak pamiętam i jakoś daję radę, o czym miałam okazję przekonać się w ostatnich dniach.
We Francji byłam kilka razy i całkiem sporo jej widziałam, nie byłam jednak nigdy na północy. Moim marzeniem był Mont-Saint-Michel, oglądałam to niezwykłe miejsce na zdjęciach i cichutko myślałam, że może kiedyś. No i nadarzyła się okazja! W styczniu, kiedy wspomniała mi o planowanej podróży moja dobra koleżanka, która lubi krótkie i dłuższe wycieczki, nawet przez myśl mi nie przeszło, że marzenie się zrealizuje. Decyzję podjęłam szybko, skuszona oczywiście tanim lotem. No i frrruuu, poleciałam do krainy impresjonistów!
We Francji byłam kilka razy i całkiem sporo jej widziałam, nie byłam jednak nigdy na północy. Moim marzeniem był Mont-Saint-Michel, oglądałam to niezwykłe miejsce na zdjęciach i cichutko myślałam, że może kiedyś. No i nadarzyła się okazja! W styczniu, kiedy wspomniała mi o planowanej podróży moja dobra koleżanka, która lubi krótkie i dłuższe wycieczki, nawet przez myśl mi nie przeszło, że marzenie się zrealizuje. Decyzję podjęłam szybko, skuszona oczywiście tanim lotem. No i frrruuu, poleciałam do krainy impresjonistów!
Tak się akurat złożyło, że dosłownie chwilę wcześniej skończyłam robić sweter, który w sam raz wpisał się w tę podróż :)
Włóczka to Sock Malabrigo w kolorze? no jakim? No właśnie - Immpresionist Sky! Idealnie!
Zrobiłam go z niecałych trzech motków, na drutach 2,75. Wzór V-Aurora Asji Janeczek z bardzo niewielką modyfikacją - trochę mniejszy dekolt, żeby można było nosić bez bluzki pod spodem. Mogłam w sumie zrobić jeszcze mniejszy, żeby nie eksponował aż tak dekoltu. W czasie wycieczki służył mi także, jak widać na załączonych obrazkach, jako szalik, bo było jednak dość ciepło - w końcu mamy maj :)
Zdjęcia są zrobione w miejscowości Etretat, położonej nad kanałem La Manche, na wybrzeżu zwanym Alabastrowym (Cote d'Albatre) - oczywiście od koloru skał. Słynie ono z przepięknych klifów o wysokości ponad 70 metrów. Na zdjęciu poniżej widać, że na górę można wejść, a tuż obok jest też... pole golfowe! Tę klify z pewnością znają wielbiciele impresjonistów :)
Tak, tak. To właśnie to piękne miejsce było inspiracją dla Claude'a Monet i nie tylko dla niego. Powyżej jeden z jego wielu obrazów, na których uwiecznił te cuda natury. Fantastycznie było zobaczyć to na własne oczy!
Claude Monet jeszcze pojawi się w kolejnych postach, bo byłam także w innej miejscowości, jak najmocniej z nim związanej. Żeby jednak nie przynudzać, albo stopniować napięcie - jak kto woli :), podzielę podróż, jak zwykle na kilka wątków.
Piękny sweterek :-D widziałam na żywo :-) idealnie wpisuje się w pejzaż - aż zazdroszczę ;-)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo! Nie ma czego zazdrościć, trzeba wsiadać w samolot i lecieć!
Usuńpiękne klimaty;) a przede wszystkim pięknie Ci w tym kolorze nieba a i projekt Asji nabrał swoistego uroku w Twoim wydaniu;) Baaaardzo mi się podoba;)
OdpowiedzUsuńNo to się cieszę bardzo!
UsuńHmm ... patrząc na Twoje zdjęcie z klifów w Etretat i zamieszczony niżej obraz Moneta , to zastanawiam się czy jego talent nie jest ciut przereklamowany ;)))
OdpowiedzUsuńPiękne okoliczności przyrody i piękny sweterek :))) Zainspirowałaś mnie zarówno do wybrania się w tamte okolice, jak i do wydziergania sobie takiego sweterka :)
No to naraziłaś się krytykom sztuki :) Jedź koniecznie!
UsuńAleż ja lubię tak podróżować - z Tobą! i teraz mi powiedz, pytałaś gdzie mnie poniosło, bo myślałaś, że się spotkamy??? no ja nie mogę... Zjawiskowo pięknie się prezentujesz w tym odcieniu, nie mówiąc już o samym sweterku - bajka! pasuje Ci i niebo, i kraj impresjonistów :)
OdpowiedzUsuńAle następnym razem jak tu zawitasz, daj znać - może i ja się wybiorę (jeszcze jesteśmy w de, ale już mam bliżej :) )
buziaki :*
Tak blisko? No proszę! Miałam się spotkać z Basią "Fanaberią", ale splot błędów technicznych niestety nam to utrudnił :( Trzeba się jednak więcej komunikować.
UsuńNo i cieszę się, że Twój projekt w moim wykonaniu Ci się podoba :) Buziaki!
No może nie aż tak blisko, ale dla niektórych spotkań to "blisko" można zawsze nagiąć ;) :*
UsuńBędę pamiętać!
UsuńPięknie! I wśród klifów i sweterkowi na Tobie. Dekolt wydaje mi się idealny.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję! Ze sweterka jestem zadowolona, myślę też, że te piękne widoki jeszcze podbiły jego urodę :)
UsuńTo się nazywa "the perfect match"! Zdjęcia też znakomite.
OdpowiedzUsuńNo tak wyszło :), dziękuję!
UsuńTy nie tylko pięknie dziergasz, ale też cudnie opowiadasz o podróżach i do tego te zdjęcia...
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie subiektywne relacje, więc życzę Ci wielu udanych wypraw!
Miło mi bardzo, tym bardziej, że będzie ciąg dalszy :)
UsuńAle tam tak pusto czy magia zdjęć? Bo jeśli pusto, to zazdroszczę...
OdpowiedzUsuńTo był piątek, więc jeszcze przed weekendem, i nie w pełni sezonu, więc ludzi mniej. No i pogoda wbrew pozorom była w kratkę, mogła przestraszyć. Normandia podobno słynie z deszczu i zmiennej pogody. Faktycznie starałam się tak fotografować, by pokazać okolicę, a nie ludzi :) Na szczęście tłumów nie było!
UsuńPięknie Ci w tym " Niebie Impresjonistów" jakoś widzę, że wszystkie dziergamy na niebiesko tej wiosny:) a u każdej z nas odcień tego koloru jest inny:) Śliczne zdjęcia zrobiłaś i takie ujęcia, że niemal czuje się wiatr we włosach i słyszy się krzyk mew i szum wody:) Cudnie, że spełniło się Twoje marzenie, i tak sobie pomyślałam: marzmy jak najwięcej a może i nam się spełni...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Na niebieski mnie wzięło, właśnie paznokcie na niebiesko pomalowałam :) I ja pozdrawiam, Tusiu!
UsuńPrzepiękna okolica, świetne zdjęcie - a seterek cudny. Zainspirowałam mnie swą podróżą i chętnie wybiorę się w to miejsce. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńO! Mam nadzieję, że tam gdzie jesteś jest równie pięknie! A jeśli nie, w co wątpię, to jedź do Normandii!
UsuńPięknie jest, czekają na mnie 2 wycieczki do Pamukkale i Side. Normandia jest w palnie. Pozdrawiam i do zobaczenia wkrótce we Wrocławiu na Staszica.
UsuńKiedy w praczasach wkuwałem historię sztuki, zastanawiałem się, jak naprawdę wyglądają miejsca z obrazków. Teraz wiem przynajmniej, jak wygląda jedno z nich (a w zasadzie drugie, gdyż na polu grunwaldzkim byłem osobiście :))) Fajne zdjęcia, szczególnie to z podlatarnianymi mewami :)
OdpowiedzUsuńTeż je chyba najbardziej lubię!
UsuńA moi Impresjoniści czekają :) Mam nadzieję, że mój tegoroczny wyjazd dojdzie do skutku i może co prawda z drugiej strony, ale dojadę do mew pod latarnią :)))
OdpowiedzUsuńChociaż zaczynam się obawiać jak ja się z nimi dogadam, bo tam, jedyny słuszny język to francuski, a z francuskiego poza wyznaniem miłości, pożegnaniem i powitaniem umiem jedynie "r" :)))
Ślicznie Ci w tym kolorze a wzór Asji jeszcze bardziej mi się w tym wydaniu podoba :) (mam go nawet w planach w najbliższej x-latce, ale kupiony czeka :))) )
I czekam na ciąg dalszy Normandzkiej przygody i wskazówki jak przeżyć :)))
Bez francuskiego we Francji niestety ciężko, choć większości ludzi wydaje się, że angielski jest już całkiem wystarczający by zwiedzać choćby Europę. Otóż można się zdziwić :)
UsuńPiękne widoki! A sweterek i kolor :) rewelacyjny. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń